In the jungle :)
Jungle track, jungle track in Bukit Lawang
Bukit Lawang – to wioska, znajdującej się na granicy Parku Narodowego Gunung Leuser oraz chronionych terenów sumatrzańskiej dżungli. Dodatkowo położona jest nad rwącą rzeką, która jest swoistym parkiem wodnym dla jej mieszkańców oraz turystów. Sama wioska słynie z centrum rehabilitacji orangutanów oraz turystyki aktywnej. Wiecznie zielone lasy, liany, niewyobrażalnie ogromne drzewa to tylko część oferowanych atrakcji. Na trasie co chwilę natrafialiśmy na orangutany, gibony, makaki, ptaki, najdziwniejsze owady, mrówki giganty i motyle, które urzekły nas bogactwem kolorów. Największą atrakcją były oczywiście orangutany, które niezwykle sprawnie poruszały się po lianach i drzewach w poszukiwaniu pożywienia. Nie mamy żadnych wątpliwości – jest to najpiękniejsze miejsce jakie dotąd odwiedziliśmy. Cała wioska urzekła nas swoim drewnianym budownictwem i malowniczym położeniem. Prawdziwa natura, która nie jest zbytnio przekształcona przez ludzi. Rzeka to prawdziwy żywioł, wszyscy wspominają rok 2003, kiedy to w nocy wdarła się do wioski zabijając ponad 100 osób i niszcząc większą część zabudowy.
Chcąc poznać lepiej to magiczne miejsce, także i my zdecydowaliśmy się na trekking w dżungli. W okolicy Bukit Lawang żyje na wolności ponad 7000 orangutanów. To one stanowią największą atrakcję tego miejsca, a podczas negocjacji cenowych usłyszeliśmy, że szansa spotkania rdzawo-pomarańczowej małpki, która nigdy nie schodzi z drzewa oceniania jest na 85%. Ostatecznie nie było z tym żadnego problemu – widzieliśmy 10 orangutanów! Zdecydowaliśmy się na dwa dni marszu z noclegiem w obozowisku,a na koniec rafting do wioski. Rewelacja i niezapomniane przeżycia. Nasz przewodnik Tambrin okazał się wspaniałą osobą. Zaangażowaną w swoją pracę, gdy usłyszał, że jesteśmy pilotami wycieczek jeszcze bardziej starał wyjaśnić wszystkie nasze wątpliwości i jak najwięcej pokazać. Dzięki niemu wiemy już jak wydobywa się kauczuk, które liście odstraszają komary, wzmacniają żołądek, ujarzmiają ból głowy , pomagają leczyć malarię i wzmacniają potencję( podobno lepsze od niebieskich tabletek). W takich momentach uświadamiam sobie jeszcze bardziej o co walczą ludzie ratujący lasy równikowe czy jakikolwiek inny skrawek przyrody. W naturze jest zaklęta niesamowita moc i siła, którą człowiek stara się unicestwić swoim bezmyślnym działaniem.Wracając do orangutanów to warto dodać, że mieliśmy niezwykłą przyjemność uciekać w dżungli przed Niną! Jedynym orangutanem, który schodzi na ziemię. Wycofywaliśmy się około 100 metrów, a w tym czasie przewodnicy starali się przekupić wściekłą małpę owocami. Udało się, chociaż chwilę to trwało. O Ninie krążą legendy na całym świecie, a obecnie ma ona na swoim koncie 23 zranione osoby. W naszej ekspedycji na szczęście nikt nie ucierpiał z wyjątkiem naszego podwieczorka w postaci bananów, rambutanów i marakui.
Nasza grupa składała się z 5 osób oraz wspomnianego przewodnika i jego asystenta. Poznaliśmy chłopaków z Austrii i Anglii, którzy podróżują podobnie jak my – z plecakiem i do przodu. Tak się wszyscy razem zżyliśmy, że aż zdecydowaliśmy się zmienić nasze plany i troszeczkę przedłużyć pobyt na Sumatrze. Udaliśmy się całą wesołą ekipą do Berastagi, aby zobaczyć wschód Słońca na szczycie wulkanu :) Tu możecie zobaczyć wpis o wulkanach
Dodaj komentarz
Chcesz się przyłączyć do dyskusji?Feel free to contribute!