Śladami filipińskiej pasji – głęboki oddech i ruszamy!
Śladami filipińskiej pasji
Tak jest! Już 20 marca, pełni entuzjazmu i żądni przygody ruszamy w kolejną podróż śladami naszych marzeń. Tym razem decyzja była spontaniczna, szybka i nawet dla nas zaskakująca. W sytuacji w której jedna z najlepszych linii lotniczych świata czyli Emirates weszła na polski rynek, torpedując go tanimi ofertami lotów zdecydowaliśmy na kolejny podróżniczy projekt. 18 dniowa podróż do Hong Kongu i na Filipiny, dla wielu ciągle nieodkrytego raju na ziemi, ma oczywiście swój główny cel. Obchody Świąt Wielkiej Nocy, czyli najstarszego i najważniejszego chrześcijańskiego święta. Chcemy to wszystko zobaczyć na własne oczy, chociaż mamy świadomość, że będzie to krwawa uroczystość.
8 lotów w 18 dni
8 startów i 8 lądowań – jeżeli tak będzie to znaczy, że wszystko poszło zgodnie z planem. Przygotowania do wyjazdu minęły szybko i bez kolizyjnie. Niewątpliwie doświadczenie, które nabyliśmy podczas ostatniego wyjazdu teraz procentuje. Wyjazd będzie inny od poprzedniego. Tym razem jesteśmy ograniczeni lotami i terminami. Dlatego też wyruszamy w podróż z dobrze przygotowanym planem, a może wręcz programem. To dla nas totalna nowość, mimo że jako piloci wycieczek do realizacji programów jesteśmy przyzwyczajeni. Głównym celem naszego wyjazdu jest wizyta w San Fernando – miejscu gdzie ciągle żywa jest tradycja prawdziwej drogi krzyżowej. Krwawe procesje trwają tam od Wielkiego Czwartku, kulminacja przychodzi natomiast w Wielki Piątek. Szczegółowo opiszemy Wam to na podstawie tego co zobaczymy i sami przeżyjemy. W planach mamy jeszcze odwiedzić Wyspę Palawan oraz Północny Luzon. To będzie zatem intensywne 13-dni na Filipinach. Wszystko zakończymy zwiedzaniem Hong-Kongu i powrotem znów przez Dubaj do Warszawy. Coś mi się wydaje, że ten czas minie w ułamku sekundy. Wielce prawdopodobne, że tym razem więcej będziemy notować w magicznym podróżniczym zeszycie, aniżeli pisać na blogu. Nie martwcie się jednak – wszystko nadrobimy i przekażemy Wam wszystko co przeżyliśmy ( no może prawie wszystko).
Kilka słów refleksji…
Teraz nie jestem nawet w stanie przekazać Wam jak bardzo jesteśmy podekscytowani tym wyjazdem. Kolejna podróż Śladami Marzeń za chwilę się zaczyna, to już właściwie godziny. Żyjemy oboje tym wyjazdem, nikt z nas nie spodziewał się, żę tak szybko znów wyjedziemy do Azji południowo-wschodniej. Kierunkiem tej destynacji zaskoczyliśmy wiele osób, ale najbardziej samych siebie. Gdyby ktoś w październiku powiedział mi , że w marcu znów polecę do Azji chyba bym się tylko szroko uśmiechnął i jasno dał do zrozumienia, że nie ma takiej opcji. A tu proszę – życie nas zaskoczyło, a właściwie najpiękniejsze jest to że sami siebie zaskoczyliśmy. Taka ucieczka od spraw nas otaczających jest czymś pięknym – niby trzeba pisać pracę magisterską, pracować, zaliczać egzaminy ale nie ma takiej rzeczy, której nie można przesunąć. Zatem w kolejną podróż ruszamy, pełni nadziei, zapału i chęci odkrywania Świata. To nam nie mija – to wręcz wchodzi coraz bardziej w nawyk. Zatem w najbliższym czasie postawimy 2 nowe kropki na mapie świata – pozostało na niej jeszcze wiele pustych miejsc. Na szczęście całe życie przed nami. Więc precz z codzienną zawieszką. Czas na prawdziwe mentolnięcie, wyruszamy w daleką podróż podczas której sami nie wiemy co się wydarzy. Czas na nowe spojrzenie na otaczający nas świat.
Przytaczając słowa Św. Augustyna – „ Świat jest jak księga, kto nie podróżuje ten czyta jakby tylko jedną stronę”
Dla nas przyszedł czas aby przeczytać kolejnych kilka kartek tej niekończącej sie opowieści. Czas wziąć głęboki oddech i rozpocząć kolejną podróż.
3mam kciuki ! Proszę o wiele ciekawych wrażeń i bezpieczny powrót do pz :)
Normalnie żyję Waszym wyjazdem :D
Powodzenia :)
Plan ambitny a czasu mało. Takie wyjazdy rzeczywiście szybko (zwykle za szybko) się kończą, a wrażenia pozostają niezapomniane. Czekamy na wpisy z tego wyjazdu :)