Bazar w Baguio

 

North Luzon

Obchody Wielkanocne w San Fernando zakończyły się w Wielki Piątek. Na tym też kończą się obchody Świat Wielkanocnych na Filipinach. Sobota i niedziela to już normalne dni robocze, podczas których nie ma już specjalnie zaplanowanych wydarzeń.  W związku z tym nadszedł czas aby opuścić nasz hotelowy burdel ( opisany w artykule :https://sladamimarzen.pl/san-fernando-krwawy-wielki-piatek/.   Hotel Tropicana w którym mieszkaliśmy w San Fernando zapadnie nam w pamięci na zawsze. Nie znajdziecie takiego ani w Poznaniu, ani nigdzie indziej w naszym najbliższym otoczeniu. Nocleg tam okazał się jednym z ciekawszych doświadczeń podczas podróży. Takie hotele to tylko na Filipinach! Nadszedł już jednak czas, aby wyruszyć na północny Luzon.Wstępnie chcieliśmy przeznaczyć cały dzień na transfer.  Dostać się jak najszybciej do Baguio, a następnie do Sagady. Zaczęliśmy odczuwać presję czasu, którego było coraz mnie. Poprzedniego wieczoru nie udało nam się skontaktować z Adamem, który nocował w tym samym motelu. Ku naszemu zaskoczeniu, sam sie odnalazł w autobusie do Baguio. O 8:00 wyruszyliśmy. Gdy dotarliśmy na  miejsce okazało się, że nadszedł czas na weryfikację planów. Autobusy do Sagady kursują tylko rano w godzinach 5:30 do 12:00. My dotarliśmy około 14:00, nie pozostało nam zatem nic innego jak poszukać miejsca noclegowego. Noc miała być krótka, zatem wynajęliśmy jeden pokój na 3 osoby za 600 peso. To był nasz najtańszy nocleg na Filipinach. Wychodziło po około 16zł/osobę.

Na bazar marsz!

Niedaleko naszego hoteliku znajdował się ogromny bazar. Czym dla nas są bazary wielu z Was już wie. To po prostu esencja naszych  wyjazdów, esencja  Azji , a dodatkowo najbardziej kolorowe i zachwycające miejsca. To właśnie na bazarach wynajdujemy niepowtarzalne jedzeniowe smaczki, dziwne owoce, zwierzęta, ryby . Ten w Baguio był zdecydowanie największym i najbardziej kolorowym ze wszystkich na Filipinach. Rozpoczęliśmy długi spacer, podczas którego niejednokrotnie zostaliśmy zaskoczeni. Nie do opisania ile można tam było kupić rodzajów ryżu czy mango. Do tego ogromne stoiska z miejscowymi bananami i truskawkami. Tak tak! Truskawki! Okolice Baguio słyną z hodowli truskawek. Ogromne kopce, ręcznie poukładanych czerwonych i niewyobrażalnie słodkich truskawek. Można się było zachwycać tylko patrząc na te stoiska, ale oczywiście degustacja nas nie ominęła. Na bazarze można było spotkać wszystko od owoców, warzyw przez ryby, mięso, kurczaki. Nie brakowało dziesiątek gatunków fasoli, dobrze znanych nam brokułów, marchewek gigantów. Były również towaru bardziej egzotyczne. Sprzedawcy oferowali praktycznie wszystkie organy i części ciała zwierząt. Jeżeli ktoś miał ochotę na świnkę to do wyboru miał nogi, skórę, ogon czy język. Jak kurczaka to oprócz nóżek i korpusu były głowy, flaki czy świeża krew w foliowych woreczkach.  Dla kontrastu były także przyjemniejsze towary. Czy ktoś z Was pogardziłby przepysznym masłem orzechowym,  sezamkami, orzechami w karmelu, świeżo mieloną kawą czy kilkunastoma gatunkami mango? Nie sądzę, a takie pyszności to tylko w Baguio.

Betel – gorzkie świństwo

Na jednym ze stoisk leżały ogromne, suszone liście tytoniu. Zdecydowaliśmy na zakup kilku. Wydały się oryginalną pamiątką, a jak już je ktoś spali to napiszemy o tym kilka słów. Nie tytoń  był jednak najciekawszym towarem na tym miejscu. Dużo bardziej zainspirował nas betel. Spotkaliśmy się już z nim w Indonezji, jednak nie mieliśmy szczęścia nigdzie go kupić i zdegustować . Zacząłem więc spokojnie rzuć to dziwne coś i wytrzymałem 5 minut. Po tym czasie goryczkowy smak przepełniał już moje usta. Tak poruszyło to moje kubki smakowe, że omal nie zakończyło się spektakularnym zwrotem. Na szczęście kryzys został zażegnany , ale jeżeli chodzi o betel to basta!

Wesołe święta

Sobotę Wielkanocną zakończyliśmy bardzo wesołą pokojową imprezą. Przy miejscowym rumie i ginie bardzo łatwo o chorobę filipińską. Czyż nie jest to abstrakcja kiedy 0,5 litra coca coli jest droższe od buteleczki rumu, która dodatkowo często bywa tańsza od wody mineralnej? Niesamowity to kraj. Nasza sobota wielkanocna zakończyła się już w niedzielę, gdzie w barze video karaoke za namową miejscowych śpiewaliśmy najnowsze filipińskie hity. Oj wesołe te święta …

 

0 komentarzy:

Dodaj komentarz

Chcesz się przyłączyć do dyskusji?
Feel free to contribute!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *