Hanging coffins – czyli wiszące trumny w Sagadzie
Dziś pierwszy listopad, a my powrócimy wspomnieniami do tegorocznych świat wielkanocnych. Nie bez przyczyny, gdyż miały one dla nas wątek nieodłącznie związany z zaświatami i życiem pozagrobowym. Dokładnie w niedzielę wielkanocną dotarliśmy do Sagady, małego miasta liczącego niecałe 11 tys. mieszkańców i położonego w Górskiej Prowincji na wyspie Luzon. Miejscowość zwana filipińskim Amsterdamem z powodu ukrytych w górach, u oddalanych o kilka dni trekkingu, upraw marihuany. Nie o tym jednak będzie ta historia, lecz to wyjątkowym sposobie pochówku.
Ciężka droga do Sagady
Droga do Sagady była dla nas bardzo trudna. W Baguio mieliśmy wynajęty hotelik kilkaset metrów od dworca autobusowego. Plan był bardzo ambitny, mieliśmy wstać przed 5 rano, aby już chwilę potem udać się w 5-godzinną podróż do Sagady. Niespodziewanie, budzik zadzwonił o godzinie 05:20. obudziliśmy się, zerwaliśmy i pobiegliśmy na dworzec. Teoretycznie było już po czasie odjazdu autobusu, ale ten ciągle stał. Nie rozumieliśmy dlaczego. Wtedy nastąpił przebłysk. W Polsce w nocy z 30 na 31 marca nastąpiła zmiana czasu na letni. Nasze inteligentne telefony, zakodowały ten fakt i przestawiły się automatycznie. Mimo stresu byliśmy zatem sporo przed czasem, gdyż takiej zmiany czasu Filipińczycy nie znają. Zajęliśmy miejsca i przed 11:00 byliśmy już na miejscu. Niezły wynik, biorąc pod uwagę fakt iż to zaledwie 140km. Widoki zrekompensowały nam jednak bardzo dużo!
Śniadanie Wielkanocne
Musiało być trochę tak jak w domu. To już nasze drugie Święta Wielkanocne poza domem. 2 lata temu spędziliśmy je w Hiszpanii. W naszym hotelu zamówiliśmy zatem kilka jajek gotowanych na twardo. Resztę naszego śniadania przywieźliśmy z Baguio: sól, cebulka, pomidory i pyszne mango. Egzotyka mieszała się zatem z naszą polska tradycją. No i do tego ten piękny i wyjątkowy widok. To nie było zwykłe wielkanocne śniadanie.
Wiszące trumny
Wiszące trumny, wiszące trumny, wiszące trumny …… Wszyscy, gdy tylko wspominamy o Sagadzie mają jedno skojarzenie. I faktycznie ta miejscowość słynie z wyjątkowego sposoby chowania ludzi w wiszących trumnach czyli hanging coffins . Pojedyncze trumny znajdują się w wielu miejscach, ale 2 największe ich nagromadzenia znajdziemy w Echo Valley czyli Dolinie Echa i Lumiang Burial Cave. Do doliny Echa dostaliśmy się sami, bez pomocy przewodnika. Trasa jest prosta, a w samej Sagadzie nie sposób się zgubić. Głównymi punktami odniesienia są tutaj kościół i cmentarz, a za nimi i za lekkim wzniesieniem znajduje się Dolina Echa. Tam trumny ciągle wiszą, znajdują się tam także te najnowsze sprzed kilku lat. Mimo, iż większość mieszkańców Sagady do Katolicy, ciągle silne pozostają tutaj wpływy pierwotnej religii animistycznej. Widok, zapiera dech, trumny zawieszone są na pionowych, trudnodostępnych ścianach skalnych. Na wysokości kilkunastu, czasem nawet kilkudziesięciu metrów. Wiele z nich znajduje się już w stanie rozkładu, w związku z tym dostrzec można wystające z nich kości czy czaszki. Szczególnie dobrze widoczne było to w jaskiniach, gdzie są ich setki. Tam można je dotknąć, sfotografować i podziwiać z najbliższej odległości. Część z trumien została uszkodzona w 1990 podczas trzęsienia Ziemi. Trumny, które umiejscowiono na skraju jaskiń spadły w ich wnetrza , gdzie do tej pory uczestniczac w speleogicznych wycieczkch można się natknąć na wypłukane przez podwodną rzekę szczątki. Niestety nasze zdjęcia z tego miejsca przepadły. Mijesce zrobiło na nas ogromne wrażenie, kości, czaszki z pełnym uzębieniem mimo swoich lat bardzo dobrze zachowane ze względu na sprzyjający mikroklimat.
Bliżej nieba…
Na całym świecie znajdują się kultury i zachowały się wyjatkowe zwyczaje związane z pochówkiem zmarłych. Szczególnie pod koniec listopada wiele mediów podaje nam spis najdziwniejszych cmentarzy, Sagada jest właśnie takim wyjątkowym miejscem i konteplując “widoki” nasuwa się pytanie dlaczego właśnie w taki sposób upamiętniano zmarłych. Wiele ródeł podaje odmienne wytłumaczenie. Nam odpowiadano, że według religi animistycznych wierzono, że im trumna znajdowała się wyżej zawieszona na skale tym była bliżej nieba. Niestety miejscowi nie umieli nam wytłumaczyć jakie znaczenie miał dla nich pochówek w jaskinie. Jeśli ktoś z was dotarł kiedys do takiej informacji to bardzo chętnie wysłucham :) Dodatkowo trumny nie były oznaczane kto jest w nich pochowany, nie wracano do zmarłych w takiej formie w jakiej my wracamy na groby zmarłych podczas Święta Zmarłych.
W momencie gdy w Sagadzie wprowadzono chrześcijaństwo, zrezygnowano z pogańskich obrządków. Stąd za kościołem umiejscowiony jest mały cmentarz. Po wielu latach mieszkańcy powrócili do starych tradycji i kto wyraża taką wolę może być w ten sposób – na wysokości pochowany i część z trumien umieszczonych w Dolinie Echa to najnowsze pochówki.
Zapraszamy Was do wyjątkowej galerii zdjęć tego miejsca:
Hej!
Te wiszące trumny wydają się bardzo niezwykłym i ciekawym wizualnie pomysłem. Jednak dziwna jest ta nienaturalność – chowanie w drewnianym boxie z kantami w zupełnie naturalnym kamieniu. Chodzi pewnie jednak o jakąś skuteczną osłonę przed rozkładającymi się ciałami. No własnie – stąd pytanie – jak to w tej jaskini – rozkładające się, “niezakonserwowane” ciała wydzielają różne substancje, mogą może nawet przenosić jakieś choroby. Bezpiecznie jest tam wejść? Zapach, “można się natknąć na wypłukane przez podwodną rzekę szczątki.” – brzmi jak rodem z Indiany Jones’a ;-)
Wszystko co napisałeś to prawda!! Do większości miejsc można wejśc z przewodnikiem – ale na własną rękę też dasz radę :)