Puk Puk Wigilia to projekt-eksperyment który zakładał przejechanie samotnie ponad
500 km zimą na rowerze by 6 stycznia dotrzeć na wigilię prawosławną. I dosłownie,
jak mówi tytuł zapukać do drzwi jednego z domów prawosławnej wsi. (W obrządku
wschodnim czas Bożego Narodzenia jest odliczany według kalendarza juliańskiego i
przesunięty o 13 dni). Po co? By dowiedzieć się czy zostawione dodatkowe miejsce
przy stole dla „zbłąkanego wędrowca”, zwyczaj kultywowany zarówno przez katolików
jak i mieszkańców prawosławia jest podlaskim „Gość w dom ,Bóg w dom”. Zapukanie
do obcych drzwi, za którymi rodzina dzieli się prosforą nie należy do najłatwiejszych.
Moment w którym jednoczymy się, składamy sobie życzenia, a w końcu spotykamy się
przy jednym stole będącym czasem jedynym miejscem rozmowy i modlitwy nie bez
przyczyny ma rangę najważniejszego dnia w roku. I kiedy Chrystus ma się się narodzić
w prawosławnym kościele, ja wsiadam na rower i pomimo przeszywającego wiatru i
mrozu każdego dnia pokonuje prawie kilkadziesiąt kilometrów by nieświadomie przeżyć ponad 6 wigilii w obcych domach, przy obcym stole w trzech odmiennych,
Polskich województwach zanim dotrę do właściwych,podlaskich drzwi i przekonam
się, że droga jest celem samym w sobie. Samotna wyprawa rowerem na Podlasie to
podróży nie tylko przez Polskę i obrzędy doktryny prawosławnego kościoła
chrześcijańskiego to również, a może przede wszystkim podróż jest Polska gościnę i
otwartość, która nie zależy od stanu konta i wykształcenia.