Dzień drugi – euforia radości i podróżniczych emocji

Sobota 10.02.2018

Wschodnia półkula w dwie godziny

Wydaje się, że wszelkie bariery podróżowania zostały już przekroczone, istniejące formy zwiedzania już przez kogoś wypróbowane, a wszystkie najciekawsze zakątki świata odkryte. Nic bardziej mylnego! Drugi dzień Festiwalu Śladami Marzeń obfitował w zaskoczenia.

Nadal słuchając opowieści podróżników często jesteśmy zaskakiwani i z niedowierzaniem wsłuchujemy się zarówno w zabawne jak i niekiedy niebezpiecznie historie, które im się przytrafiają. Podobnie widownia reagowała drugiego dnia Festiwalu Śladami Marzeń.

27788038_929290510573843_7855907474329250_o

Szybka podróż przez trzy kontynenty

Drugi dzień festiwalu rozpoczęliśmy punktualnie o godzinie 11. Zebrani w pawilonie Międzynarodowych Targów Poznańskich z zaciekawieniem słuchali opowieści Dominika Wieczorkiewicza oraz Asi i Adama Dzielickich. Zarówno prelekcja pt. „Hulajnogą przez Szczęśliwą Arabię” jak i opowieść „1112 dni w autostopowej podróży przez Świat” zgromadziła szerokie grono słuchaczy. W ciągu dwóch godzin nasi prelegenci dzięki swoim podróżom opowiedzieli nam o ponad dwudziestu krajach leżących na trzech kontynentach. Od ilości fascynujących ciekawostek, kolorowych zdjęć i zabawnych filmików publiczność z pewnością poczuła się tak, jakby chociaż na chwilę znalazła się w tych miejscach. Najcenniejsza jest jednak ich pasja do podróżowania, którą słychać było w każdym wypowiadanym zdaniu, i którą tak chętnie się z nami podzielili w czasie swoich wystąpień.

Trójka polskich podróżników w Arabii Saudyjskiej… i nie tylko

Pierwszą prelekcję wygłosił Dominik Wieczorkiewicz, który na co dzień jest leśnikiem i prowadzi zajęcia dla dzieci z zakresu edukacji przyrodniczo-leśnej. Choć przed publicznością stanął on sam to w podróży, o której opowiadał, udział brało aż trzech bohaterów. Dominik zabrał ze sobą pluszowego misia Krysię, oraz swoją „przyjaciółkę” hulajnogę. Jako leśnik zdecydował się na ekologiczny sposób przemieszczania, czym wywołał wiele zainteresowania wśród słuchaczy. Sam przyznał, że zapas pięciu dętek, które zabrał ze sobą wystarczyły zaledwie na tydzień. Nie zraziło go to jednak do podróży po tak trudno dostępnym dla turystów kraju, jakim jest Arabia Saudyjska. Okazało się, że pomysł podróżowania na hulajnodze był też źródłem wielu zabawnych sytuacji. Dominik z uśmiechem na twarzy wspominał o dzieciach organizujących sobie wyścigi na hulajnodze czy też o sytuacjach, w których hulajnoga stawała się „pomostem językowym”. W opowieści o Arabii nie zabrakło również historii kłopotliwych,  a często po prostu niebezpiecznych. W drugiej części prelekcji Dominik opowiedział pełną emocji historię o tym, jak spełnił swoje największe podróżnicze marzenie dopływając na archipelag Sokotra. Zachwycony tamtejszą przyrodą i widokami opowiadał jak trudno dostępny jest to obszar dla turystów. Swoją pasję do podróży połączył z pasją do leśnictwa, ponieważ właśnie na Wyspie Smoczych Drzew udało mu się przeprowadzić zajęcia z dziećmi na temat edukacji przyrodniczej i leśnej. Tam też zostawił swoją towarzyszkę podróży, hulajnogę, która ma trafić w zakończenie roku szkolnego do najlepszego ucznia szkoły. Jak sam mówił: „Czułem, że ona chce tam zostać.”

27913303_928504510652443_3088474910144409569_o

Nieluksusowa podróż poślubna

Drugą wygłoszoną prelekcją była opowieść o ponad trzyletniej podróży młodego małżeństwa. Asia i Adam Dzieliccy długi czas zmagali się z byciem parą na odległość. Mieszkali na dwóch krańcach Polski, ale mimo to zdecydowali się na wspólne życie i wspólne podróże. Po około rocznym okresie planowania i przygotować wyruszyli w daleką i odległą podróż poślubną, która potrwała dokładnie 1112 dni. Wcześniejsze doświadczenia w autostopowych podróżach po Europie sprawiły, że ten sposób zwiedzania świata pozwala im poznawać nowych ludzi i kultury w bardziej namacalny sposób. Choć w czasie swojego najdłuższego dotychczas wyjazdu korzystali nie tylko z autostopu to udało im się spełnić marzenia i sięgnąć po coś nowego. Asia i Adam pierwszy raz złapali jachtostop, o czym bardzo entuzjastycznie opowiadali w czasie swojego wystąpienia. Czas, który spędzali w danych krajach był różnorodny. Czasami zostawali w jednym miejscu na 2-3 tygodnie, a czasem nawet 4 miesiące, jak w przypadku Indonezji. Prelegenci bardzo dużą uwagę zwracali na dobro, które zawsze otrzymywali od lokalnej ludności. Tak jak w przypadku opowieści Dominika, bywały sytuacje trudniejsze, jak chociażby te związane z problemami zdrowotnymi. Oboje jednak odważnie dalej spełniali się w swojej podróży. Asia i Adam jako młode małżeństwo doskonale poczuli, co oznacza relacja małżeńska. W swojej opowieści zwracali uwagę na swoje wzajemne wsparcie i wyrozumiałość, którym się obdarowywali. Wiele miejsc, które odwiedzili jest powszechnie uznawanych za niebezpieczne, m.in. Kirgistan czy Pakistan, ale nie chcieli poddawać się opinii innych. Jak się okazało nawet tam napotkali wielu pomocnych ludzi i doświadczyli zabawnych zdarzeń.

28061700_929294320573462_7526357696475057053_o

To jeszcze nie koniec

Dwie obszerne w informacje prelekcje były tak naprawdę dopiero początkiem drugiego dnia festiwalu. Kilka kolejnych godzin obfitowało w jeszcze więcej niesamowitych opowieści z całego świata. Opowiedziane historie Dominika oraz Ani i Adama to tak naprawdę skrót tego wszystkiego, czego doświadczyli w swoich podróżach. Niebawem ukaże się książka dla dzieci autorstwa Dominika Wieczorkiewicza, a także książka opisująca trzyletnią wyprawę Asi i Adama Dzielickich. My, podobnie jak publiczność, już nie możemy się doczekać!

Azja Express – Ekspansja wyjazdów podróżniczych Polaków do Azji i związane z tym zagrożenia zdrowotne.

Bajkowa Tajlandia, kolorowe Indie czy rajskie Bali – wręcz idealne kierunki na przyszłe podróże                                i wakacyjne wycieczki. Ale oprócz pięknych widoków i wspaniałych przygód, mogą pojawić się pewne niechciane spotkania z insektami lub…Zemstą Faraona. Co w takich momentach robić? Jak temu zapobiec? Jakie szczepienia są zalecane na dalekie podróże? I czy warto się szczepić…?

Na te i inne pytania odpowiedziała Dr n. med. Ewa Duszczyk, rozbawiając przy tym całą widownię. Chyba nikt nie sądził, że o lekach, szczepieniach i nieprzyjemnych chorobach, można słuchać z takim zaciekawieniem i zainteresowaniem. Według Pani Doktor „Wszystko w życiu może się przydać”!                   Tymi słowami zachęcała do szczepień dorosłych jak i dzieci. Opowiadała o nieprzyjemnych skutkach                    i ludzkiej nieświadomości na temat zagrożeń zdrowotnych. Cała widownia pilnie notowała, aby jak najwięcej wynieść z tej ważnej lekcji. Po tym spotkaniu, chyba już każdy będzie ekspertem                                     od profilaktyki i zapobieganiu chorobom tropikalnym. „Podróże poszerzają horyzonty ale poluźniają stolce” – takimi słowami podsumowała Pani Doktor swoje wystąpienie. A na koniec, niespodzianka! Doczekaliśmy się pierwszego rapu w historii festiwalu, wykonanego właśnie przez Dr n. med. Ewę Duszczyk. W odpowiedzi do Posła i rapera Liroya na antyszczepionkową kampanię, zakomunikowała:

„Zaszczep, zaszczep swoje dzieci! Jeszcze dziś idź do pediatry, on szczepionkę Ci poleci! Zaszczep, zaszczep także siebie! Patogeny są bezwzględne, mogą dopaść również Ciebie!”

Wheelchairtrip, czyli o tym jak wytrącono nam wszystkie wymówki z ręki.

Godzina 14:15, sala wypełniona po brzegi, a na scenie Michał Woroch zaczyna snuć swoją opowieść o przejechaniu obu Ameryk from „edge to edge”. Spokojny, opanowany, z urzekająco miękkim głosem mówi o męskiej wyprawie – dwóch kumpli, jedno auto przerobione u mechaników i prawie 60 000 km do pokonania. I nie byłoby w tym nic aż tak poruszającego gdyby nie to, że zarówno Michał jak i Maciek jeżdżą na wózkach inwalidzkich.

27993183_928544613981766_2647988101069890555_o

Wszystko zaczęło się w 2012 roku od podróży po Europie, kiedy to autem i promem pokonali wspólnie 17 000km Starego Kontynentu.  Tym razem rozpoczęli od przygotowań, stworzenia projektu auta, który miał się stać domem chłopaków na kilka miesięcy. Stworzenie wind, które pomogą im wsiadać do auta, wymiana elektroniki ( własnoręcznie) i wielu innych rzeczy, o których nawet nie mam pojęcia. No i zabranie na pokład wspierającej załogi- wszyscy symboliczne będą jechali pod postacią złotych imion zapisanych na karoserii.

Ruszyli- z 10. dniowym opóźnieniem z powodu problemów z przetransportowaniem auta, ale za to wspierani dobrą energią mieszkańców domu starców, który ich przygarnął na kilka dni i pomógł w potrzebie. Z Buenos Aires na pierwszy kraniec, czyli do Ushuaia, z Ushuaia do Los Angeles. Po drodze udało im się wjechać na Rajd Dakar, zakopać się w błocie i czekać dwa dni na pomoc, poczuć Andy, być na Atacamie.  Przydarzył im się kryzys na Salar de Uyuni. Przeprawili się przez Ukajali i dotarli do Pucallpy, gdzie Michałowi udało się spotkać z miejscowymi szamanami, a Maciej korzystał z miejscowej gościnności. Michał podkreślał, że wszędzie towarzyszyło im zainteresowanie, ze strony mieszkańow i chęć niesienia pomocy kiedy jej potrzebowali.

Musieli stawić czoła ogromnej liczbie wyzwań jak to w podróży- od zatruć, poprzez trzy awarie silnika, chorobę wysokościową, upadki, poparzenia aż do zawieszenia podróży w Los Angeles z powodu uszkodzenia auta. Samo wysiadanie z auta było dwudziestominutowym przedsięwzięciem. Ale jak powiedział Michał, to właśnie te trudne momenty były najważniejsze, najwięcej im dały. Pozwoliły nabrać siły i zdystansować się do problemów codzienności. Jednocześnie spełnili swoje marzenia, jak między innymi to o grze w pokera w Las Vegas.

To była opowieść o sile, o pokonywaniu własnych barier, o przekraczaniu granic możliwości. O tym, że jakikolwiek pomysł można przekuć w działanie. O tym, że większość wymówek, które mamy, są tylko w naszych głowach, bo Wcheelchairtrip pokazuje, że niemożliwe nie istnieje. Swoją podróżą wytrącają wszystkie argumenty na nie z rąk. I za to serdeczne podziękowania. Mam wrażenie, że była to jedna z najpiękniejszych prezentacji jakich wysłuchaliśmy. Poruszenie sali było ogromne, co pokazały jedne z największych oklasków publiczności.

Michał i Maciej planują wrócić do Ameryki i dokończyć swoją podróż w maju, za co mocno trzymamy kciuki.

Samotna kobieta w Iranie – trzy wyprawy wbrew stereotypom

O każdym kraju na świecie tworzą się pewne stereotypy. Ten biedny, ten niebezpieczny, w innym kradną, a w jeszcze innym nie lubią turystów! Oczywiście najczęściej te przypadkowe opinie tworzą się na podstawie pojedynczych historii oraz niewiedzy, pokazując świat w „krzywym zwierciadle”.             Patrycja Borzęcka dała sobie za zadanie obalić wszelkie stereotypy na temat Iranu. Odbyła już trzy samotne podróże do tego kraju. Przed pierwszym wyjazdem, zapytała na pewnym portalu społecznościowym o porady, wskazówki, ale otrzymała mnóstwo negatywnych komentarzy. Chyba wiele osób by się poddało, ale Patrycja wręcz przeciwnie. Spotkała tylu dobrych ludzi na swojej drodze, gdzie każde spotkanie kończyło się…herbatką. Ogromnym dla niej zaskoczeniem byli Muzułmanie, którzy obchodzili święto Bożego Narodzenia, nakrywając przy tym świąteczny stół na 12 potraw.                     Na pytanie czy kobiety w Iranie nie mogą mieć pasji, opowiedziała o poznanych koleżankach: reżyserkach, architektkach, dżokejkach, fankach zakupów i to właśnie one głównie studiują!       Większości kojarzy się obrazek ubranych w czarne burki kobiet z odsłoniętymi tylko oczami. A prawda jest zupełnie inna! W Iranie kobiety ubierają się kolorowo, noszą się z gracją na szpilkach, malują paznokcie i robią sobie operacje plastyczne nosa. Prezentują się po prostu pięknie! Prelegentka zapewniała widownię, że zjawisko „ciemiężenia kobiet” tam nie występuje, to do mężczyzn należą zadania, by wykarmić i utrzymać rodzinę. Kolejną ciekawostką było to, że mieszkańcy Iranu uwielbiają poezję i cytują ją zawsze kiedy jest okazja. Wielu z was zapytałoby czy Irańczycy to niebezpieczni islamiści? Irańczycy to Persowie, nie Arabowie! Stworzyli własny odłam wiary zwany Szyizmem, dzięki któremu wierzą w to, że pewnego dnia przyjdzie Mesjasz i ich zbawi. Kto by pomyślał, że Mułła Islamski przyjedzie na ŚDM do Krakowa i zaprzyjaźni się z zakonnikami, albo że Polacy są tak bardzo podziwiani przez Irańczyków – nazywani „lepszymi od innych Europejczyków”. Polski cmentarz dla uchodźców po II wojnie św. ? Takie rzeczy tylko w Iranie! To skomplikowany kraj wielu kontrastów, nie do zrozumienia. Za każdym razem zaskoczy czymś nowym. I chyba to właśnie Patrycja pokochała w tym kraju najbardziej! Na zakończenie dodała, że każdy człowiek potrzebuje wrażliwości, aby umieć słuchać,                     a nie osądzać, spróbować zrozumieć i nie oceniać innych. Prawda zawsze jest względna, zależy od interpretacji i od was samych.

Dmuchanym kajakiem przez Polskę, czyli jak zostać gwiazdą telewizji

Zastanawialiście się kiedyś jak zostać gwiazdą telewizji, mieć osobistą ochronę, wylądować w więzieniu? Albo marzyliście o tym, by Woodstock trwał wiecznie (albo chociaż trzy tygodnie)? Chcecie się dowiedzieć jak sprawdzić czy wybranka Waszego serca to ta jedyna? Na te i inne pytania z werwą i charyzmą odpowiedział nam Zdzich Rabenda.

27993672_929281093908118_6074260797851290109_o

Okazuje się, że wcale nie trzeba zdobywać Ameryki Południowej, żeby przeżyć przygodę życia. Wszystko zależy od naszej fantazji i chęci. Polska może okazać się tak samo ekscytująca, dzika i ciekawa. Po raz kolejny celem wyprawy Zdzicha był Woodstock, ale po raz kolejny jechać tam rowerem nie było już wyzwaniem. Skoro nie rowerem, to może kajakiem? Ale takim dmuchanym, bo tańszy, bardziej odjechany. A że samemu nudno, a kajak miejsca ma dwa, to można zabrać ukochaną (i tak, tu właśnie odpowiedź jak sprawdzić czy to ta jedyna). Trasa przez Bug, Wisłę, dorzecze Odry aż do samego Kostrzyna (choć jak się później okazuje trochę oszukanego), dalej przez Zalew Szczeciński (!) na wybrzeże. Zastanawiacie się ile wynosiło doświadczenie naszych podróżników w pływaniu kajakiem? Wynosiło oczywiście zero, ale to żaden problem.

Płyń tylko lewą stroną

Startują Bugiem – rzeką graniczną, wijącą się jak serpentyna. Wskazówka praktyczna – taką wyprawę należy zgłosić Straży Granicznej, codziennie informować o lokalizacji i można ruszać. Stąd ta ochrona w postaci funkcjonariuszy publicznych śledzących wyprawę dzień po dniu. Teoretycznie mieli się trzymać lewej strony (bo prawa już na Ukrainie), na lewym brzegu też się rozbijać – tych, którzy chcą się dowiedzieć jak było naprawdę odsyłamy na prelekcje Zdzicha, obiecaliśmy nie zdradzać tajemnic.

Sam Rabenda mówi, że spływ Bugiem dostarcza przepięknych przeżyć i widoków. Jako nieregulowana rzeka dostarcza widoków niezapomnianych. I wszystko byłoby pięknie, gdyby nie fakt, że lipiec to najbardziej deszczowy miesiąc w roku i przytrafiły im się wielkie burze z piorunami. Cóż zrobić w takiej sytuacji? Rozbić się w najbliższym możliwym miejscu – tym razem tam, gdzie wolność podróżnika zostaje ograniczona (zainteresowanych więziennymi opowieściami znów odsyłamy do prelekcji, dbając o to, by Zdzichowi włos z głowy nie spadł).

Woodstock na odpoczynek?

Więc płyną i płyną i okazuje się, że brak doświadczenia w pływaniu kajakiem ma jeden minus – płynie się zdecydowanie wolniej niż się zakładało, dlatego w pewnym momencie podróżnicy opuszczają kajak i stopem jadą na najlepszy festiwal świata. Ma to swoje plusy – pozwala im trochę odpocząć, wyleczyć kontuzje, jak mówi sam Zdzich, byli pierwszymi woodstockowiczami, którzy z festiwalu wrócili bardziej wypoczęci niż kiedy na niego przyjechali.

Po festiwalu wrócili na miejsce gdzie zostawili kajak i płynęli dalej. W międzyczasie zostali gwiazdami programu TVP1 (jak mówił, w czasach kiedy jeszcze wypadało się do tego przyznać), przepłynęli Kanał Bydgoski ze średnią prędkością spływu ok. 1 km/h (tempo wolniejsze niż osiągane przez Zdzicha podczas spacerów z własną babcią). Tym, którzy chcieliby przekraczać obecne tam liczne śluzy, polecamy robić to do godziny 16, później cena wzrasta dwukrotnie. Polecamy też opowieści o kronikach, które ponoć biegają po grubej warstwie rzęsy.  Po drodze spotkali ludzi tak samo zakręconych jak oni sami – okazuje się, że można spływać Wisłą bez doświadczenia na własnoręcznie wykonanej, stuprocentowo recyklingowej tratwie. Czyli ludzi z szalonymi pomysłami jest więcej!

Ostatecznie udało dopłynąć do Kostrzyna, ba, nawet spotkać tam woodstockowiczów, cóż z tego, że trzy tygodnie za późno. Woodstock nigdy się nie kończy.

Pływał z Olkiem Dobą

Z Kostrzyna nad Zalew Szczeciński, przez który prowadził ich Olek Doba, aż nad Wybrzeże. W międzyczasie zgubili aparat fotograficzny (jeden wcześniej został utopiony), ale blask ich telewizyjnej sławy pomógł go odnaleźć.

Mogłabym jeszcze napisać o drugiej, Wiślanej wyprawie już samego Zdzicha, ale pozostawiam to już Wam do samodzielnego odkrycia, bo tego po prostu trzeba wysłuchać.

“Takie tam z tripa” to jedna z najbardziej wyciągających, zabawnych i genialnych opowieści jakie słyszałam. Opowiedziana z charyzmą i werwą. O tym, że każdy pomysł jest do zrealizowania i może być wielką przygodą. Każdemu, kto nigdy nie słuchał gorąco polecam. Genialne :).

„Każdy ma taki świat jaki widzą jego oczy”Jose Saramago

– o opowieści Piotra Strzeżysza

Piotr Strzeżysz opowiadał o swojej wyprawie z Patagonii na Alaskę. Rowerem. Po raz kolejny. Bo raz to za mało, jeśli serce ciągnie. Nie chodzi przecież o sam cel, chodzi o to by być w drodze.

Do podróży ciągnęło go od zawsze (informacja akurat nie z prelekcji, a z książki), w końcu więc zaciągnęło do Ameryki, by pokonał ponad 60 tysięcy kilometrów kilkakrotnie. Z pierwszej podróży zrezygnował, bo wzywała go miłość. Drugą z północy na południe ukończył. A co z trzecią?

Podczas drugiej wyprawy postanowił zamknąć swoją podróż w kamień i zostawić w Ciśnienie Magellana, żeby krążyła wciąż wokół i nigdy się nie skończyła. W Polsce przyśnił mu się sen, w którym wracał po kamień. Więc wsiadł w samolot, wrócił do Patagonii i pojechał. Jak sam mówi, nie miał wyjścia.

27982670_929287293907498_2505823096599868002_o

Filozofia podróży

Bardzo dużo było w tej historii o podejściu Piotra do podróży, o jego filozofii, przemyśleniach. O tym, że nie wszystko da się opowiedzieć, napisać czy pokazać na zdjęciu. O tym, że to co najważniejsze dzieje się poza prostym przekazem. Istotne jest to co czujesz, pewien rodzaj energii, który się pojawia. Z wielkim flow, trochę zestresowany, podkreślał to, jak bardzo różniły się jego podróże w zależności od nastawienia. Jak bardzo zamknięty był, kiedy w trakcie drogi leczył złamane serce. I jak wiele osób poznał, kiedy w końcu się na to otworzył. Pokazał, że nigdy nie wiesz, kiedy się zakochasz – w końcu gdzieś po drodze spotkał Fridrygałkę, towarzyszącą mu w części podróży.

Na przekór bez końca

Prezentacja okraszona przepięknymi zdjęciami, historiami o kulturze, wydarzeniach, w których brał udział. O tym, że mango prosto z drzewa smakuje najlepiej, w Ameryce południowej nie można być za chudym, żeby być zdrowym, a podróżując po Stanach z rowerem i namiotem można być łudząco podobnym do bezdomnego. Historia o tym, że w trakcie upału nawet toi-toi może być schronieniem, było też trochę o pocztówkach i lataniu. O szalonych, wiecznie piejących kogutach. O tym jak straszono nim dzieci, o tym co odpowiadał, gdy ktoś pytał czy było łatwo jechać. Sporo też o ważnych towarzyszach jego podróży – kotach i psach.

A co na końcu? Końca w pewnym sensie nie było. Bo na ostatniej prostej Piotr się zatrzymał i zawrócił. Dlaczego? Po prostu to poczuł. Znalazł się w miejscu, gdzie zrozumiał, że dalej jechać nie może, mimo, że góry na horyzoncie wzywały. Wracać było ciężko. Ale jeżeli od kilku lat żyje się drogą, może być łatwo.

Niesamowita historia, bardzo emocjonalna, prywatna, odrobinę duchowa. Zakończona świetnym filmem. Nagrodzona chyba największymi oklaskami podczas całego festiwalu. Trudno ją opisać, bo omawiała przemyślenia,  które pojawiały się podczas wielu miesięcy podróży. Przemyślenia poparte 45. letnim życiowym doświadczeniem. Bardzo ciekawe, dające do myślenia, poruszające. Zainteresowanych odsyłam do „Snu powrotu”, książki napisanej przez Piotra, jednej z najpiękniejszych jakie czytałam.

W sobotę po raz pierwszy w historii festiwalu i prawdopodobnie pierwszy raz w historii podróżniczych festiwali zorganizowaliśmy Podróżniczy Speed Dating, czyli szybkie randki. Była to całkowita nowość dla nas ale mamy wrażenie, że inicjatywa (dziękujemy Asi Lasocie za pomysł i koordynacje projektu) wywołała niemałe zamieszanie i jesteśmy ciekawi… co z tego będzie i już wiemy na pewno,że  przygotowujemy kolejną edycję za rok.

Festiwalowi w sobotę towarzyszyły także warsztaty fotograficzne zorganizowane przez kursfoto.pl, warsztaty językowe ze Szkoły Języków Obcych Kontakt Espanol.

Na stoisku FujiFilm oraz Digital24.pl mieliście okazję zapoznać się z cudownymi “X-ami” oraz INSTAXami marki FujiFilm.

27798070_929276327241928_2964450469227328469_o

Każdy mógł skorzystać z konsultacji medycznych pod kątem wyjazdu do egotycznych krajów przy stoisku TravelCare i Imed, gdzie można było przetestować nowy na polskim rynku środek na komary, który nie śmierdzi i jest bardzo skuteczny. Polecamy serdecznie stronę na której możecie zakupić polecane przez nas środki na komary, meszki i wszelkie  polskie i egzotyczne robactwo:) www.moskitoguard.pl

27907507_929802707189290_1844278866124897836_o

Specjalną atrakcję zorganizowaliśmy dla najmłodszych razem z animacjami dla dzieci Szalejdoskop.27798297_928506537318907_6614576200191567490_o

Wydawnictwo Sorus zorganizowało warsztaty z pisania książek podróżniczych. Już z niecierpliwością czekamy na kolejne pozycje literatury podróżniczej:)

Sala pękała w szwach! Niemal przez cały dzień mieliśmy ponad 700 osób na sali, która miała 600 miejsc siedzących. Sala posiada 6 rzutników co sprawia, że siedząc w każdym zakątku sali można było bez przeszkód oglądać wszystkie prezentacje.

Galerie zdjęć z pierwszego dnia festiwalu znajdziecie tutaj

Relację z pierwszego dnia zobaczycie tutaj

Dziękujemy serdecznie za podsumowanie festiwalu naszym wolontariuszom – reporterom.

Autorką powyższego tekstu jest: Anna Simoniuksztis, Zuzanna Chabowska, Michalina Borowska, Jaśmina Labus

Autorką zdjęć jest Jagoda Lasota instagram.com/lasotyzm // jagodalasota.pl

Za korektę i koordynację pracy wolontariuszy dziękujemy Gabrieli Jelonek

0 komentarzy:

Dodaj komentarz

Chcesz się przyłączyć do dyskusji?
Feel free to contribute!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *