Singapur – miasto zakazów

Singapur – miasto zakazów i luksusu

 

Singapur, finansowa stolica Azji to obowiązkowy cel każdego podróżnika. Na jego temat krążą różne mity i anegdoty. My także korzystając z dobroci J_li, koleżanki z liceum spędziliśmy ciekawe i przepełnione ciekawymi doświadczeniami 2 dni w Singapurze – najbardziej burzowym państwie świata.

Singapur oszołomił nas swoimi designerskimi rozwiązaniami, a także ogromem i przepychem. Zaskakuje w wielu przypadkach – szczególnie ilością sklepów i centrów handlowych. Czasem można przejść długi odcinek miasta nawet nie wychodząc z klimatyzowanych pomieszczeń centrów handlowych. Podobno wielu Singapurczyków spędza czas w centrach handlowych chcąc zaoszczędzić na klimatyzacji w swoim własnym domu. Trochę wydaje się to abstrakcyjne, ale faktycznie w samych sklepach było niewielu kupujących, za to tłumy spacerowiczów.

Finansowa stolica Azji słynie także z licznych , czasem dość dziwnych zakazów. Zaczynając od tego że do kraju nie można wwozić gum do żucia, materiałów pornograficznych, pluć na ulicy i kto wie czego jeszcze…

Nie zawsze można bez konsekwencji wwozić alkohol. Przekonaliśmy się o tym na własnej skórze. Mieliśmy ze sobą upominek dla Asi, która gościła nas w Singapurze. Niestety, mimo że alkohol miał oryginalną banderolę z Polski to i tak trzeba było go oclić. Inna sytuacja była ze spirytusem( 200ml), który mamusia spakowała na wszelki wypadek. Pani celnik miała delikatnie mówiąc dziwną minę gdy wyciągnęła małą szklaną buteleczkę, a na jej etykiecie zobaczyła 95 % . Jej mina była wręcz bezcenna. Szybko przyjęła więc do wiadomości, że spirytus ma nam służyć jaka lekarstwo do przemywania ran. Buteleczka wróciła więc szczęśliwie do plecaka, a my mieliśmy po wyjściu niezły ubaw wspominając jej wyraz twarzy. Warto również wspomnieć, że zapłaciliśmy cło w wysokości 15 $ singapurskich za butelkę 0,5litra. Co i tak było niską kwotą, gdyż zwyczajnie po naszemu trochę zaniżyliśmy wartość naszej polskiej żubrówki. W sumie wyszło, że kosztowała 3zł, a celnik niesamowicie dosadnie próbował nas przeprosić za to, że musimy płacić i prosił abyśmy uważali.

Zakazy i grzywny – Odjazd totalny

Znaki zakazu można znaleźć praktycznie wszędzie. Zrobił się z tego nawet pewnego rodzaju produkt markowy, otóż sprzedawane są tu liczne pamiątki z obrazkami znaków zakazu na których widnieje napis „ Singapore is a FINE* city”. Zakazy dotyczą m.in. durianów, palenia, jedzenia na terenie metra itd. Kary są bardzo wysokie, więc lepiej przestrzegać tych reguł. Na zwiedzanie Singapuru wystarczy maksymalnie przeznaczyć 2-3 dni, my spędziliśmy to niecałe 2 i jesteśmy zadowoleni. Nie zobaczyliśmy wszystkiego, ale wiadomo Zoo jak zoo, parki rozrywki też wszędzie podobne więc sobie odpuściliśmy.

 

Marina Bay Sands – nasza kąpiel w chmurach

Jedną z głównych atrakcji miasta – bardzo charakterystyczną jest Marina Bay Sands – i najwyżej na świecie położony basen . Aby zażyć kąpieli w chmurach trzeba być gościem hotelowym(ceny zaczynają się od 400$ singapurskich) Jednak nam się bez tego udało ( Dziękujemy jeszcze raz Asiu!). Każdy turysta może wjechać jedynie na taras widokowy ( ok 20 $ singapurskich ) My dostąpiliśmy nie małego zaszczytu. Kąpiel, która była jednym z celów naszego wyjazdu, ( bo przecież nie tylko jedzeniem człowiek żyje) sprawiła wielką przyjemności i pozostanie w naszej pamięci na zawsze.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Jedzenie

W Singapurze można skosztować różnych kuchni z odległych zakątków świata., przeważa jednak kuchnia azjatycka. W miejscach uczęszczanych przez turystów często ceny są bardzo zawyżone.

Jednak można zjeść dobre danie już od 3,5$ .W okolicach Marina Bay przy Cross Street znajduje się wielka „ jadłodajnia” – Lau Pa Set Festival Market w której jest ogromy wybór różnych potraw. Zazwyczaj jest to porcja składająca się z ryżu a do tego dobiera się 3 różne dodatki. Także w China Town można popróbować wielu chińskich specjałów w dobrych cenach ( to brzmi komicznie, dlatego warto dodać że są to dobre ceny jak na singapurskie warunki).

A gdyby ktoś z Was miał ochotę napić się piwa, to jego cena zależna jest od godziny spożycia :

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

( 1 dolar singapurski to na dzień 16.07.2012 około 2,7zł )

Uwaga tego nie można przegapić !

W Singapurze znajduje się piękny ogród botaniczny a w nim największa na świecie kolekcja Orchidei. Z pewnością warto to zobaczyć. Wstęp do parku jest bezpłatny, Należy zapłacić tylko za wejście do pawilony orchidei ( dorośli 5$, studenci 1$, dzieci do lat 12 za free). Park jest niesamowity, pełen egzotycznych drzew i kwiatów. Nam przejście zajęło około 3 godziny a z pewnością można by tam być dłużej. Przyszłym podróżnikom polecamy także China Town and Littel India – w tych dzielnicach możecie się chociaż na kilka chwil przenieść do innych części Azji.

 

 

 

 

 

 

 

Wieczorem pod hotelem Marina Bay Sands na wodach Marina Bay odbywa się Water & Light Show. Był to zdecydowanie najlepszy, najbardziej magiczny pokaz jaki w życiu widzieliśmy. Do tego niesamowite efekty specjalne w postaci tysięcy baniek mydlanych. Nie da się tego zobrazować słowami. Pokazy są codziennie o 20:00 i 21:30. Dobrym miejscem aby zobaczyć show jest mini amfiteatr przed budynkiem hotelu,a część pokazu możecie zobaczyć na naszym kanale na youtube :

http://www.youtube.com/channel/UC2U7kBfisIZE_NOuxhZ5lRA?feature=results_main

Więcej zdjęć na naszym profilu na FB oraz z galerii serwisu Świat Podróżników :

https://www.facebook.com/sladamimarzen

http://www.swiatpodroznikow.pl/pl/gallery/photo/3320/album/page_photos/1

 

 

6 komentarzy:
  1. Marcin
    Marcin says:

    Hej, mam do Was pytanko… to Wasz pierwszy kontakt z Dalekim Wschodem? kibicuje i zazdroszczę z deczka…bo już się troszkę mocno stęskniłem za tym klimatem.. :)

    Odpowiedz
  2. labi
    labi says:

    Tak jest, piewszys kontakt ! Wrażenia są niesamowite, wszystko jest takie nowe i inne. Nie jesteśmy nawet w stanie tych wszystkich nowości przetworzyć. Rewelacja a to dopiero pierwszy tydzień :):)

    Odpowiedz
  3. bieniu
    bieniu says:

    Świetny blog, sam za miesiąc będę jechał śladem Waszym śladem :)

    Czy jesteście w stanie powiedzieć coś więcej o możliwości wejścia na basen MSB?

    Odpowiedz
    • labi
      labi says:

      Wejście na basen jest tylko dla gości hotelowych. Jeżeli nie jesteś gościem to opcje są dwie : zapłacić 20 SGN i zobaczyć basen z tarasu widokowego – naszym zdaniem tylko w ostateczności.
      My mielismy dużo szczęścia i dostaliśmy się tam bez problemu, dzięki uprzejmości naszej koleżanki, gdyby to się jednak nie udało to zrobililibyśy tak :

      jako, że każdy gość hotelowy może zabrać ze sobą kogoś na basen, warto kogoś zwyczajnie zapytać czy nie
      mógłby Cię wprowadzić. To właściwie jedyna alternatywa. My tak byśmy zrobili, ludzi tam jest multum i pewnie jakaś dobra duszyczka się znajdzie:)

      DAJ ZNAĆ JAK POSZŁO ! Możemy jeszcze jakoś pomóc ?

      Odpowiedz

Trackbacks & Pingbacks

Dodaj komentarz

Chcesz się przyłączyć do dyskusji?
Feel free to contribute!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *